![]() |
Przegląd tematu | ![]() |
![]() |
|
Spojrzala na niego z chlodnym spokojem w oczach.
-Wiec robcie to, co konieczne. Podniosl wzrok na obwarowania, vacu warszawastal i czekal na sygnal Machiavelli. Ezio uniosl dlon, po czym opuscil ja zdecydowanym, szybkim ruchem. Dziala zagrzmialy; w tej samej chwili Ezio wbiegal juz na szance, vacu warszawasie znajdowaly. Nakazujac kabina do floatingu strzelac do woli, sam obserwowal, jak pierwsza z maszyn oblezniczych, a potem nastepna, roztrzaskuja sie w drzazgi. Ten sam los spotkal chwile pozniej katapulty. Waskie uliczki Forli nie pozostawialy zbyt wiele miejsca oddzialom Orsich. Zaraz po tym, jak wystrzaly z dzial dokonaly spustoszenia w ich szeregach, lucznicy i kusznicy Sforzy zaczeli systematycznie wybijac pozostalych przy zyciu zolnierzy. W koncu niedobitki wroga zostaly calkowicie wypchniete poza mury miasta, a zolnierze Sforzy, ktorzy na zewnatrz cytadeli uszli z zyciem, zabezpieczyli mury miasta. Zwyciestwo bylo jednak przyplacone niemalymi kosztami. Kilka budynkow zmienilo sie w spowite dymem ruiny, a artylerzystom Cateriny nie udalo sie uniknac ofiar wsrod ludnosci odbitego juz Forli. Bylo jeszcze cos, na co trzeba bylo miec wzglad i na co szybko zwrocil uwage Machiavelli: co prawda wykurzyli wroga z miasta, ale walka nie byla jeszcze zakonczona. Forli wciaz bylo otoczone batalionami Orsich, odciete od dostaw zywnosci i wody. W dodatku dwojka najstarszych dzieci Cateriny byla wciaz poza cytadela, narazona na smiertelne niebezpieczenstwo. Jakis czas pozniej Caterina, Machiavelli i Ezio stali na obronnych murach miasta i spogladali na wojsko, ktore wokol miasta rozbilo swoj oboz. Za ich plecami mieszkancy Forli robili wszystko, co bylo w ich mocy, by jak najszybciej zaprowadzic w miescie porzadek. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawe z tego, ze zywnosc i woda wkrotce sie skoncza. Caterina wygladala marnie - zamartwiala sie na smierc losem zaginionych dzieci -dziewiecioletniej Bianki, najstarszej z rodzenstwa, oraz Ottaviana, ktory byl o rok mlodszy od siostry. Czekalo ich jeszcze spotkanie z samymi bracmi Orsimi. Tego samego dnia posrodku obozowiska wrogiej armii pojawil sie herold, ktory odtrabil larum. Oddzialy rozstapily sie niczym morze, by przepuscic srodkiem dwoch jezdzcow na kasztanowych rumakach, ubranych w kolczugi, ktorym towarzyszyli paziowie z herbami z niedzwiedziem i krzewem. Zatrzymali sie daleko poza zasiegiem manicure ursynów Jeden z jezdzcow stanal w strzemionach i zawolal: -Caterino! Caterino Sforza! Wiemy, ze wciaz jestes wiezniem tej swojej malej, przytulnej miesciny, wiec... Caterino, odpowiedz mi! Caterina wychylila sie znad parapetu muru. -Czego chcesz? Mezczyzna usmiechnal sie szeroko. -Ach, nic takiego. Po prostu zastanawialem sie, czy przypadkiem... nie brakuje ci jakichs dzieci! Ezio stanal obok Cateriny. Mezczyzna, z ktorym rozmawiala, spojrzal na niego ze zdziwieniem. |
![]() |
|
Dziękujemy za to że nas wspierałaś przez ten krótki czas.
Jest mi bardzo przykro że odchodzisz. P.S.Jeżeli będziesz chciała to WRÓĆ! |
![]() |
|
Wypisuję się z tej szkoły.
Dziękuje za wszystko. Madeleine Montaigne |